|
O
mnie
Jestem Angielką. Poznałam Jezusa jako Pana i Zbawiciela w
kościele protestanckim, jak miałam 13 lat, i tam rozwijałam się
w wierze i służbie. W 1990r przyjechałam do Polski na obóz
językowy. Po 3 latach modlitwy i szukania woli Boga we wrześniu
1993r wróciłam znów do Polski, żeby tu zamieszkać. Uczę języka
angielskiego. Mam psa, lubię się śmiać i rozmawiać z ludźmi,
słuchać muzyki, czytać i pić dobrą kawę. Najważniejszą dla mnie
relacją jest moja relacja z Panem Jezusem.
Szok
W sierpniu 2004 roku
uczestniczyłam w Rekolekcjach Ignacjańskich, bo chciałam więcej
się nauczyć o modlitwie. Dla mnie - protestantki i Angielki był
to pierwszy prawdziwy kontakt z Kościołem Katolickim.
Nie wiedziałam, czego mogę się
spodziewać. Zostałam przyjęta i pojechałam. Jednym z elementów
rekolekcji była codzienna Adoracja Najświętszego Sakramentu.
Nie wiedziałam nawet, co to jest, ale poszłam, jak wszyscy inni
uczestnicy, do kaplicy. Ksiądz wystawił Najświętszy Sakrament.
Jako protestantka rozumiałam, że katolicy wierzą, że w tym
Sakramencie jest obecny prawdziwy Chrystus. Ja w to nie
wierzyłam. Ale w czasie, kiedy Najświętszy Sakrament był
wystawiony, czułam, że Chrystus jest tam obecny. Siedziałam i
myślałam, że wszystko, czego mnie dotąd uczono sprzeciwia się
temu, czego tam doświadczałam. Nie wierzę, a jednak tak jest, i
jestem tego pewna. Krótko mówiąc Adoracja powaliła mnie z nóg.
Stała się dla mnie czasem intymnego spotkanie z Chrystusem.
Również nauczania, które słyszałam były bardzo głębokie i bardzo
dużo mi dały, tak samo rozmowy z kierownikiem duchowym -
księdzem. Wróciłam do Wrocławia ze świadomością, że Kościół
Katolicki jest miejscem, gdzie Pan Bóg jest obecny i gdzie mogę
Go prawdziwie spotkać. Zrodziło się we mnie pragnienie, żeby
dowiedzieć się czegoś więcej o Kościele Katolickim, ponieważ to
czego doświadczałam w Częstochowie, dotknęło mocno mojego serca,
a duchowość, którą tam widziałam, bardzo mi odpowiadała.
Coraz głębiej
Starałam się czytać o Kościele
Katolickim, uczestniczyłam w Triduum Paschalnym we Wrocławiu u
Dominikanów. Tam po raz kolejny doświadczyłam bardzo głęboko
duchowości, której przed rekolekcjami w Częstochowie nie znałam.
Bałam się o tym mówić, bałam się reakcji ludzi w kościele
protestanckim, równocześnie bardzo pragnęłam pogłębić w sobie tę
duchowość. Jak czytałam coś na komputerze o Kościele Katolickim
i moja współmieszkanka (katoliczka) weszła do pokoju, szybko
zmieniałam stronę na wirtualna Polskę, żeby nie widziała, nie
domyśliła się !!!! Po trzech latach, we wrześniu 2007 roku,
pojechałam do Częstochowy znowu na Rekolekcje Ignacjańskie. Jak
dojechałam na miejsce, czułam się, jakbym wróciła do domu.
Zdałam sobie sprawa, że to trochę dziwne - ja protestantka czuję
się w katolickim ośrodku rekolekcyjnym jak w domu!!!
Tym razem myślałam, że wiem czego
mogę się spodziewać, ale nie do końca tak było. Czekałam
pierwszego dnia na czas Adoracji - była piękna. Nie byłam
natomiast przygotowana na spotkanie z Chrystusem na krzyżu,
który tam na mnie czekał. Byłam bardzo wzruszona. Podczas tych
rekolekcji zdałam sobie sprawę, że wiele rzeczy w duchowości
Kościoła Katolickiego otwiera moje serce na Jezusa i daje mi
doświadczenie głębokiej intymności z Nim. Wróciłam z Częstochowy
z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony czułam wdzięczność za
to, co mnie tam spotkało, z drugiej - smutek, że wracam do
innej rzeczywistości, gdzie już nie będzie Adoracji i tak
głębokiej duchowości.
Wielka tajemnice
Kontynuowałam codzienną medytacja
korzystając z zamieszczonych na stronach internetowych medytacji
pisanych przez jezuitów. Pan Bóg dał mi zrozumieć, na czym
polega różnica pomiędzy Eucharystią w Kościele Katolickim i
komunią w kościele protestanckim. Było to dla mnie bardzo ważne
i stało się jasne, że chcę się spotykać z prawdziwym Jezusem w
Eucharystii. Zrozumiałam również różnicę pomiędzy pastorem i
księdzem, zrozumiałam na czym polega sakrament kapłaństwa. Te
dwie rzeczywistości - Eucharystia i sakrament kapłaństwa - były
dla mnie kluczowe. Zaczęłam używać krzyża przy mojej codziennej
medytacji, tak jak robiłam to na Rekolekcjach Ignacjańskich.
Zaprenumerowałam katolickie czasopismo, Posłańca, żeby
więcej się dowiedzieć. Było mi coraz trudniej nie rozmawiać o
tym, co się we mnie dokonuje. W końcu przyznałam się
przyjaciółce - katoliczce, że moje serce idzie w kierunku
Kościoła Katolickiego. Ten moment stał się jakby początkiem dla
otwierającej się tamy. Przez długi czas nie mówiłam o
świadomości, że Bóg mnie woła do Kościoła Katolickiego ,że tam
jest mój duchowy dom i nagle stało się to czymś realnym.
Perła
Fragment, który był dla mnie ważny
podczas przygotowania do przyjęcia Sakramentów znajduje się w
Ew. Św. Mateusza 13, 45-46 :
Dalej podobne jest królestwo
niebieskie do
kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy
znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał
wszystko, co miał, i kupił ją
Czułam, że znalazłam perłę, coś co
ma dla mnie ogromną wartość. A skoro znalazłam, chciałam się tym
cieszyć. Przez długi czas chowałam tę perłę i nie pozwalałam
nikomu jej oglądać, ale wtedy sama nie mogłam się nią cieszyć.
Kiedy pokazałam perłę mojej przyjaciółce, wiedziałam już, że
muszę ją wyjąć z szuflady, żeby móc ją dobrze widzieć i cieszyć
się jej pięknością.
Dom się znalazł
Ta sama przyjaciółka znalazła
księdza jezuitę we Wrocławiu. On zgodził się przygotować mnie do
konwersji i Pierwszej Komunii. Oba wydarzenia miały miejsce w
czerwcu 2008r. Jestem już katoliczką. Większość moich znajomych
w Anglii przyjęła tę nowinę spokojnie i akceptują moją decyzję.
Było to dla mnie potwierdzenie, ze Bóg w tym jest. Kilka moich
najbliższych przyjaciółek jest zaangażowanych we wspólnotę
Agalliasis we Wrocławiu. Zaczęłam chodzić na spotkania
modlitewne tej wspólnoty jeszcze jako protestantka, żeby
zobaczyć jak tam jest. Jest to miejsce szczególne - dla mnie od
Pana Boga, miejsce wzrostu i służby, staje się również dla mnie
duchowym domem.
Nie mogę powiedzieć, że zakończył
się proces, który zaczął się w Częstochowie, wtedy przy
Najświętszym Sakramencie. Myślę, że jestem pielgrzymem – Pan Bóg
mnie doprowadził do Kościoła Katolickiego, ale to jest początek
drogi– dopiero zaczynam odkrywać ten skarb.
Beverley Vinall
|